psito

9.00 - Pobudka... właściwie przymusowa bo złośliwie padające na twarz promienie slońca nie dawały dłużej pospać
9.10 - Poranna toaletka.. taaa... brudna umywalka, śmierdzący kibel... nigdzie nie ma tak jak tam
9.30 - Pierwsze piwko... doszliśmy z kumplem do wniosku, że to najprzyjemniejsza pora dnia, siadaliśmy sobie na ławeczce leniwie sącząc piwko, oglądając widoki i zmiezające na plażę laseczki:)
10.00 - Drugie piwko... nie zawsze ale często zdarzało sie tak że chciało nam sie dłużej oglądać widoki:)
10.30 - Śniadanie... albo konserwa albo pasztet, 2 razy zdarzyła sie jajecznica.
11.00 - Trzecie piwko... no cóż, żeglarz nie wielbłąd, napić sie musi a piwko po śniadaniu smakuje wyśmienicie. I te widoki...
11.30 - Wyjście z portu... w skrócie: wszyscy sie na wszystkich drą żeby każdy coś robił:)
11.35 do ok.18 - żeglowanie... taaa... część czasem nawet 12-osobowej załogi zajmowała się żeglowaniem czyli robieniem wszystkiego żebysmy dotarli tam gdzie chcemy dotrzeć, a reszta się opalała, piła browarki, kąpała na środku jeziora, smarowała laseczki olejkiem itd. Zgadnijcie do której grupy należałem:D
18.00 - Wejście do portu... podobnie jak wyjście tylko w drugą stronę:)
18.10 - Siatkóweczka plażowa... trzeba spalić troche tego co sie wypiło. Niektóre 5-setowe mecze były naprawde ciekawe!
20.00 - Posiatkówkowa kąpiel w jeziorku... nierozłącznie łącząca się z contestem na naj - lepszy/głupszy/śmieszniejszy skok z pomostu:D
20.30 - Wieczorna toaletka... do brudnej umywalki i śmierdzącego kibla dołączył cieknący prysznic...
21.00 - Przygotowanie do imprezy... czyli balsamowanie opalonych ciał, smarowanie laseczek, ubieranie i szykowanie
21.30 - Początek imprezy... czyli albo wódeczka albo kilka browarków, czasem zdarzał się jakiś grill, generalnie chodziło o to żeby nieważne czym ale się sponiewierać:) Przygrywała nam muzyczka z prywatnej boomskrzynki.
ok. 2-3 - Koniec imprezy... czyli kto jeszcze ma siłe to idzie o własnych nogach na łódkę a kto siły nie ma to... yyy... nie pamiętam co się działo z tymi co nie mieli siły...
3.00 - Dogorywanie... często zdarzało się że po imprezie zostawało jeszcze jakieś piwko a i siła kilku osobom jeszcze pozostała więc siadaliśmy w dwie, trzy osoby w kokpicie naszej łódki i dogorywaliśmy popijając piwko i paląc kilka szlugów.
ok. 4.00 - Spać..

Tiaaa.... Chwilke mnie nie było... ale to dlatego że śmigałem łódką po Krainie Wielkich Jezior, piłem browarki, obcinałem maniurki, opalałem sie itd. Zresztą w kolejnych notkach będę mniej więcej opisywał co się działo na tym 2-tygodniowym wyjeździe. Spodziewajcie sie historii ociekających.... piwem:D

Blog zaczął jakoś wygladać (tutaj wielkie dzięki dla niezastąpionej Myszki, co ja bym bez Ciebie zrobił...?:) ) wiec mogę zacząć coś pisać. Tylko co...? Moze coś o sobie...? Urodziłem się i spędziłem całe swoje dotychczasowe życie w Krakowie i jestem z tego dumny:) Nie zamierzam się stąd wyprowadzać bo kto przy zdrowych zmysłach uciekłby z najładniejszego polskiego miasta? Lat troche już na karku mam, o lasce jeszcze nie chodzę ale w skorupce od orzecha po nocniku też już nie żegluję. Dociekliwym powinna wystarczyć informacja że w tym roku dzięki Bogu skończyłem technikum i zamierzam załapać się gdzieś na studia, najlepiej na dziennikarstwo na UJ. Ponieważ od urodzenia czynnie kibicuje Wiśle Kraków część notek napewno będzie dotyczyła piłki nożnej a przede wszystkim Wisły właśnie. Generalnie zamierzam pisać o wszystkim co uznam za ciekawe bądź godne opisania dlatego też nie wiem z jaką częstotliwością będą się pojawiać notki, mam nadzieję że jak najczęściej. Czasem mogą okazać się nieco niezrozumiałe (czyt. pisane po pijaku) bo za kołnierz nie wylewam, a moja dewiza życiowa brzmi "Lepiej umrzeć z pijaństwa niż z nudów" :D Aha, niech nikogo nie zmylą te dwie wieże po lewej, nie zamierzam wylewać tutaj łez z powodu tego, że cud hamerykańskiej architektury runął jak domek z kart. Poprostu podoba mi się szablon:) Stosunek do służby wojskowej: przerywany, poprostu to pier.... Jak to kiedyś mądrze ujął Krzysztof Skiba "nie zamierzam zakopywać w nocy jeziora z powodu kompleksów jakiegoś trepa" czy jakoś tak:)Problem polega na tym, że niedługo przyjdzie mi bilecik i jak nie zacznę studiować to za jakieś półtorej roku w rubryce "stosunek do służby wosjkowej" zamiast "przedpoborowy" będę wpisywał "rezerwista" (odpukać w niemalowane).

Póki co chyba wystarczy tych informacji. Reszta wyjdzie w praniu czyli wraz z kolejnymi notkami. C'ya all!

PS. Nie posiadam zaświadczenia o dysleksji więc wszystkie ewentualne błędy będą przejawem mojej bezdennej głupoty:)

Dobra dziewczyny i chłopaki, przede wszystkim nie nerwowo. Założyłem bo miałem takie widzimisie, pewnie mi sie znudzi po tygodniu ale to nie jest ważne. Jak wygląda - każdy widzi. Jako że na HTML-u znam sie tak samo dobrze jak na filozofii Platona to pewnie szata graficzna będzie się zmieniała w wolnym tempie. Ale jakoś damy rade